Polski artysta plastyk, scenarzysta, krytyk sztuki, reżyser filmów animowanych.
Jest jednym z autorów polskiej szkoły plakatu. Swoje plakaty, rysunki i grafiki prezentował na wielu wystawach w kraju i za granicą. Otrzymał wiele nagród za twórczość plastyczną (m.in. na Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie, festiwalu filmowym w Karlovych Varach).
Lenica blisko współpracował w pierwszym okresie tworzenia filmów animowanych z Walerianem Borowczykiem. Obaj artyści uznawani są dzisiaj za pionierów surrealistycznego kina absurdu.
Jego ojcem był malarz Alfred Lenica, siostra jego natomiast – Danuta Konwicka – była ilustratorką książek dla dzieci.http://www.poster.com.pl/lenica.htm
Wszyscy znają "Lokomotywę", Tuwima tyż, więc trudno napisać coś oryginalnego. A ja mam coś niewątpliwie "special" dla Państwa. Otóż, genialny Jurek Dobrowolski....
Jerzy Dobrowolski (1930 -1987) - polski satyryk, dramaturg aktor i reżyser, znany szerokiej publiczności przede wszystkim z komicznych epizodów filmowych, był twórcą dwóch wspaniałych kabaretów "Kabaretu Koń" i "Kabaretu Owca".
"Kabaret Koń": "cicha" premiera odbyła się 31.o5.1957 roku w Teatrze Narodowym w Warszawie, w ramach krótkotrwałej "odwilży" po "polskim pażdzierniku 1956". Odwilż zdrowiu nie służy, więc Gomułka zlecił, by od razu po oficjalnej premierze w styczniu 1958, cenzura zajęła się tym wyskokiem. Osiem lat później odbyła się premiera pierwszego programu "Owcy" w malutkiej sali redakcji "Szpilek", przy pl. Trzech Krzyży w Warszawie.. Teksty tego kabaretu skupiały się głównie na ośmieszeniu konformizmu i "tandety tak zwanej rozrywki". Malutka sala i godzina (bodajże 22) mała ograniczyć popularność tej sceny, ktora stała się symbolicznym wentylem bezpieczeństwa PRL-u. Wbrew nadziejom Gomułki kabaret stał się mekką snobistycznej Warszawy.
I w tym właśnie kabarecie usłyszałem skecz z najsłynniejszym CENTO, bo łaczącym dwóch wieszczów......
cento (wg Kopalińskiego) - utwór literacki, zwł. poemat, skompilowany z fragmentów wybranych z różnych utworów (niekiedy z pojedynczych wersów innych poematów).
Aktor I: - Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha
Żar z rozgrzanego brzucha jej bucha...
Aktor II: - Mickiewicz ?
Aktor I: - ..i Tuwim
Aktor II: - Nie I, a JOT Tuwim
To tyle, a "Lokomotywa" świetna, choć wolę refleksje z "Kwiatów Polskich". Amen
Pani Jolanta Olszewska podała mnie wersję poznańską:
LOKOMOTYWA (w gwarze poznańskiej)
Stoi na stacji wielgachno bana
cało w oliwie jest opypłana.
Para z ni bucho i poświstuje
a palacz ciyngiym wef ni hajcuje.
Wuchte wagonów mo zahoczone
wef kożdym klunkrów jest nawalone.
Jest tych wagonów cóś ze śtyrdzieści
wcale nie wiada co sie tam zmieści.
W piyrszym wagónie kole wynglarki
jadom z Poznania same Kaczmarki
jedzie tyż kundziu i z Wildy szczuny
a kożdy śrupie z tytki bonbony.
Wef drugim szkieły i ejber łysy
śtyrech góroli i dwa hanysy.
Potym jest proszczok, owce i kónie
wszysko to w czecim jedzie wagónie.
Dalej som ryczki i szafónierki
jakieś wymborki i salaterki.
Śtyry wagóny jadom z meblami
za nimi dziesińć wagónów z pyrami.
Na samym kuńcu cołkiym dla śmiechu
tyn co to pisoł – sam Wuja Czechu.
Z góry zaznaczam, że nie jestem odbiorcą docelowym pośrednim, ani, co oczywiste, bezpośrednim. Za to lubię mocną, prostą grafikę. I to ilustracje mnie skusiły i w sumie dały najwięcej radości. Co do samych wierszy, cóż, dziecięca prostoduszność dawno już wyparowała, więc tu mi mignął brak wrażliwości, tam brak logiki. Słoń nie zjadł ananasa, bo nie miał noża... jakoś ode mnie się odbija. Ale to kwestia perspektywy.